• Główna
  • ::
  • Kurs euro rośnie: złoty oddaje część zysków. Ruch korekcyjny czy trwała zmiana?

Kurs euro rośnie: złoty oddaje część zysków. Ruch korekcyjny czy trwała zmiana?

Kurs euro rośnie: złoty oddaje część zysków. Ruch korekcyjny czy trwała zmiana?

Euro znowu drożeje wobec złotego. W dniach 10–11 września 2025 rynek widział kurs euro w okolicach 4,25–4,26 zł, co oznacza oddanie części wcześniejszych zysków przez naszą walutę. Zmiana nie jest dramatyczna, ale po serii spokojniejszych sesji wyróżnia się i odświeża pytania o kierunek na jesień.

W tle nie ma jednego „winnego”. To mieszanka globalnego nastroju ostrożności, wahań na rynku długu i niepewności co do dalszych decyzji największych banków centralnych. Do tego dochodzą krajowe wątki: oczekiwania wobec RPP, ścieżka inflacji i kondycja gospodarki. Efekt? Inwestorzy redukują pozycje ryzykowne w regionie, a złoty traci lekko na wartości.

Dlaczego złoty słabnie właśnie teraz

Pierwszy element układanki to różnice w stopach procentowych. W ostatnich miesiącach rynek grał pod to, że część banków centralnych na świecie będzie cięła stopy szybciej, a inne wolniej. Każda zmiana w tych oczekiwaniach przesuwa kapitał między walutami. Gdy rośnie przekonanie, że stopy w największych gospodarkach pozostaną wyżej na dłużej, część inwestorów ogranicza ekspozycję na rynki wschodzące, w tym na Polskę.

Drugi kanał to długu publiczny. Wyższe rentowności obligacji USA i strefy euro zwiększają atrakcyjność bezpiecznych przystani. To naturalnie wysysa pieniądz z walut regionu CEE. Nawet jeśli skala ruchu na EUR/PLN jest umiarkowana, kierunek bywa z nim zgodny.

Trzeci czynnik to dane i kalendarz. Rynek żyje publikacjami o inflacji, płacach i aktywności przemysłu. Gdy pojawia się ryzyko „gorętszych” odczytów za granicą albo przed nami ważne decyzje banków centralnych, gracze domykają pozycje. Taka ostrożność często przekłada się na lekkie osłabienie walut naszego regionu jeszcze przed faktami.

Do tego dochodzi psychologia. Po mocniejszym złotym część uczestników realizuje zyski, zwłaszcza gdy z punktu widzenia analizy technicznej kurs dociera do lokalnych wsparć lub oporów. W ostatnich dniach rynek testował strefę powyżej 4,25, która przyciąga krótkoterminowy kapitał spekulacyjny.

Warto też spojrzeć szerzej na region. Gdy zmienia się apetyt na ryzyko, presja dotyka zwykle pakietowo waluty CEE. Nawet jeśli forint czy korona reagują nieco inaczej niż złoty, kierunek bywa podobny. To przypomnienie, że globalne czynniki wciąż potrafią przeważyć nad lokalnymi historiami.

Co to oznacza dla firm, konsumentów i co dalej obserwować

Dla importerów wyższy EUR/PLN to droższe zakupy w euro. Jeśli działasz w handlu elektroniką czy komponentami z Europy, marże mogą się kurczyć, a cenniki trzeba będzie szybciej aktualizować. Eksporterzy z kolei na tym ruchu oddychają odrobinę lżej — zyski w złotych rosną, choć zwykle z opóźnieniem, bo wiele kontraktów ma stałe kursy rozliczeniowe.

Konsumenci poczują zmianę przede wszystkim w cenach dóbr importowanych i w turystyce. City break w strefie euro czy wynajem auta za granicą stają się minimalnie droższe niż jeszcze tydzień wcześniej. To nie rewolucja, ale rachunki mogą urosnąć, jeśli trend się utrwali.

W kredytach złotowych sam kurs euro niewiele zmienia z dnia na dzień, bo raty zależą od krajowych stóp. Ale przez kanał importu i cen energii słabszy złoty może lekko podbić inflację. Jeśli taki epizod byłby dłuższy, RPP może mieć trudniejszą łamigłówkę: wspierać wzrost czy bardziej pilnować stabilności cen.

Jakie poziomy kursowe rynek widzi na radarze? Inwestorzy patrzą na okolice 4,25 jako krótkoterminowy punkt odniesienia. Powyżej rynek będzie testował kolejne strefy podażowe, poniżej — sprawdzał, czy popyt na złotego wróci. Krótkoterminowo dużo zależy od danych i komunikatów banków centralnych.

Co może zmienić obraz w najbliższych tygodniach:

  • Decyzje i komunikacja RPP — każda wskazówka co do ścieżki stóp i projekcji inflacyjnej wpływa na wycenę złotego.
  • Posiedzenie EBC i sygnały o tempie przyszłych ruchów — różnica stóp między Polską a strefą euro to klucz dla przepływów kapitału.
  • Dane o inflacji i rynku pracy w USA — zaważą na rentownościach obligacji i nastawieniu do ryzyka globalnie.
  • Wyniki polskiego przemysłu i sprzedaży — mocniejsze odczyty wspierają krajową walutę poprzez lepsze perspektywy wzrostu.

Dla firm temat nie kończy się na obserwacji. W praktyce decyzje o zabezpieczeniach (forward, opcje, naturalny hedging) wracają na stół, gdy zmienność rośnie. Małym i średnim przedsiębiorstwom często wystarcza prosta polityka: podzielić ekspozycję na transze i zakładać z wyprzedzeniem choć część przyszłych płatności. To zmniejsza ryzyko, że jeden gorszy tydzień zje całą marżę.

Osoby planujące większe wydatki w euro — czesne, zabiegi medyczne, wakacje — mogą rozważyć rozłożenie zakupów waluty na kilka terminów zamiast „na raz”. To banalna metoda, ale w okresach niepewności często najbardziej skuteczna.

Czy to już zwrot trendu? Na razie mamy raczej korektę po serii spokojniejszych sesji i ograniczonym apetycie na ryzyko. Jeśli globalne rynki uspokoją się, a krajowe dane potwierdzą stabilizację inflacji przy przyzwoitym wzroście, złoty może odzyskać grunt. Gdyby jednak rentowności na świecie znów skoczyły, a banki centralne wysłały bardziej jastrzębie sygnały, presja na waluty regionu może się przedłużyć.

Warto pamiętać, że kursy walut rzadko chodzą po prostej linii. Nawet gdy fundamenty są po naszej stronie, rynek lubi testować cierpliwość. Dlatego kluczem jest nie tyle przewidzieć każdy ruch, ile mieć plan — dla domowego budżetu, dla firmy i dla inwestycji.

Napisz komentarz

*

*

*

Ostatnie posty

Ewa Zajączkowska-Hernik: Kim jest jej mąż Marcin Hernik?

Ewa Zajączkowska-Hernik: Kim jest jej mąż Marcin Hernik?

lip, 20 2024

Kurs euro rośnie: złoty oddaje część zysków. Ruch korekcyjny czy trwała zmiana?

Kurs euro rośnie: złoty oddaje część zysków. Ruch korekcyjny czy trwała zmiana?

wrz, 11 2025